niedziela, 24 czerwca 2012

02.



Ach, dupa. Daję dwójkę. I nie wiem, kiedy napiszę trójkę. Teraz jakoś zaczęłam wychodzić na dwór,na całe dnie,tak żeby schudnąć i nie mam czasu na komputer!>< Ale...postaram się,nic nie obiecuję,ale może dodam przed 30.06.2012 D:

To wszystko było dziwne, Gerard przecież nienawidził ludzi, brzydził się nimi. A teraz tak jakby nigdy nic daje mieszkać obcemu chłopakowi u siebie w domu?
„Jesteś nienormalny Gerardzie.”-pomyślał.
Jednak… Frank wydawał się być naprawdę wspaniałym człowiekiem. W dodatku miał cudowną buzię. Śliczne rysy twarzy .I nie, Gerardowi się nie podobał, nie chciał nawet się angażować w cokolwiek. Po prostu stwierdzał oczywisty fakt, a że jest gejem nic nie zmienia.
A co jeśli jednak poczuje coś do kurdupla? Skoro przyjął go do siebie bez skrupułów? Przecież to niemożliwe. Co najwyżej mogli parę razy pogadać, choć Gee już wiedział, że Frank może zamieszkać u niego nawet na stałe.
Czy przeszkadzałoby mu to?
Jasne, że nie. Chyba, że sam będzie musiał za wszystko płacić.
Ale zaraz… on przecież jeszcze się uczy. Więc możliwe jest, że trzeba będzie mu znaleźć jakąś szkołę.
„Jezu, o czym Ty myślisz?!”- skarcił się ciemnowłosy.
Nie było to normalne, przecież on chciał tylko mieć gdzie nocować, bo uciekł z domu. I chyba nie miał zamiaru zostawać na dłużej, a Gerard już knuł teorie.
Po raz kolejny rozmyślania Gee przerwał Frankie:
-Przepraszam?- zapytał cicho.
-Hmm? Nie musisz się mnie bać, nie gryzę.- odpowiedział Gerard. Co jak co, ale jego by nie skrzywdził.
-Chciałem się tylko zapytać, czy mógłbyś pożyczyć mi jakiś ręcznik… Bo wiesz, nie myślałem o czymś takim, kiedy uciekałem z domu…- Frank wydawał się być nieźle przestraszony.
-Pożyczę, jasne. –wstał i podszedł do szafki, z której wyjął ręcznik i podał brunetowi.- Tylko jak się umyjesz, przyjdź proszę do mnie, chciałbym… pogadać.- rzekł Gerard. Sam nie wiedział, jak zacząć tą rozmowę, więc w tym czasie, kiedy Frankie będzie się mył, pomyśli o tym.
-Dziękuję. Jestem Ci wdzięczny za wszystko… Ach, dobrze, przyjdę.
Gerard przez ten cały czas myślał. Co ma mu powiedzieć? O co dokładnie się zapytać?
Może zacząć od tego, dlaczego uciekł z domu. I na ile chce się u niego zatrzymać. A później pójdzie z górki. Prawda?
Frank mył się 30 min. Dla Gee nie było to nawet 5 min. Wszedł do salonu i stanął przed Gerardem, miał mokre włosy, przez co wyglądał niesamowicie seksownie.
-To.. o czym chciałeś pogadać?- zapytał się.
-Najpierw usiądź obok mnie, dobrze?- odpowiedział mu kruczowłosy.
„Po prostu zapytaj się, dlaczego uciekł z domu!”-po raz kolejny skarcił się w myślach, właśnie przez Franka.
Brunet usiadł na kanapie, po czym spojrzał się na Gerarda pytającym wzrokiem. Tamten tylko westchnął i zaczął skrobać pytanie.
-Nie wiem, czy powinienem pytać o takie sprawy, jednak wziąłem Cię do własnego mieszkania, mimo iż Cię nie znam, więc chyba nie powinieneś mi się dziwić… Dlaczego uciekłeś z domu, Frankie?- zapytał w końcu Gee. Jego głos nie łamał się, mówił wyraźnie i głośno. Chyba sam już dawno nie słyszał własnego głosu. Był pełen podziwu dla Iero, mimo że tamten nie wiedział, to zmienił życie Gerarda. Rozmawiał z kimś, a to był duży krok.
-Cóż…Pewnie wiele razy słyszałeś tę historyjkę. Usłyszysz ją i kolejny raz- Way kiwnął głową potakująco- Moja mama to alkoholiczka. Zależy jej tylko na tym, żeby mieć wódkę. Ojciec z kolei cały czas pracuje i nie ma czasu na choćby powiedzenie synowi „Cześć”. Ostatnio jednak oboje przeszli samych siebie. Poszedłem do szkoły, było jak zwykle. Jednak nagle do sali weszła moja matka, totalnie narąbana i powiedziała, że zniszczyłem jej życie, po czym wszedł dyrektor i kazał mi iść do gabinetu. Na początku myślałem, że chodzi mu o pijaną matkę. Pomyliłem się. Po wejściu do gabinetu ujrzałem ojca. Siedział nieźle wkurzony, dyrektor pokazał ręką na krzesło i usiadłem. Wiesz co się okazało? Że matka wrobiła mnie w znęcanie się nad nią. Że to przeze mnie pije! Stwierdziła, że nie pomagam jej w domu i na dodatek sprowadzam jakieś dziewczyny i urządzam dzikie imprezy, co jest totalną bzdurą. Codziennie po lekcjach chodziłem do domu i pierwsze co robiłem, to łapałem miotłę i sprzątałem po matce, robiłem obiady, odbierałem moje siostry z przedszkola i zajmowałem się nimi. Dopiero o 22.00 mogłem iść zrobić lekcje, pouczyć się. A matka organizowała imprezy. Ojciec nic nie wiedział, bo skąd? Przecież cały czas pracował w Niemczech. Miał własną, dobrze rozwijającą się firmę. Więc dlaczego ktokolwiek miał mi uwierzyć, że nie ja się znęcałem nad matką? Jeszcze muszę dodać, że mnie biła. Za to, że makaron nie był wystarczająco miękki, za to, że nie domyłem talerza. I to nie były zwykłe uderzenia-tu się zatrzymał i pokazał swój brzuch. Cały był w siniakach, w strupach. Straszne. Gee tylko spojrzał na Franka pocieszająco i zrozumiał, że musi pomóc temu chłopakowi, choćby nie wiadomo co miało się wydarzyć. On potrzebował pomocy, tak samo jak i on. Może.. może pomogą sobie nawzajem? Brunet kontynuował.- Tak więc dyrektor zawiesił mnie w prawach ucznia i powiedział, że jeśli jeszcze raz dostanie jakiś znak, to wyrzuci mnie ze szkoły. Po wejściu do domu, tata zaczął się na nie wydzierać. Ja próbowałem mu wyjaśnić to wszystko, jednak on nie chciał mnie słuchać. Później poszedł do swojej sypialni razem z mamą, a ja wszedłem do swojego pokoju, zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i uciekłem. Nie wiedziałem, gdzie mam się kierować. Zabrałem z portfela mamy około tysiąca dolarów i cicho wyszedłem z domu. Poszedłem na dworzec i kupiłem bilet na najbliższy pociąg. A że był do New Jersey, to czysty przypadek. Wyszedłem z pociągu, po czym chciałem znaleźć jakiś hotel i przenocować, jednak wszystko było pozajmowane. Chciałem wrócić do cholernego Seatle. Zabrać resztę rzeczy i uciec do Londynu. Wpadłem jednak na Ciebie i resztę historii już znasz…
Gee nie wiedział, co miałby powiedzieć. Zrobił to, co uważał za słuszne i przytulił bruneta. Wiedział, że głupie gadanie typu „przykro mi”, pogorszyłoby stan Franka. Natomiast uścisk miał dużą wartość. Chciał, żeby Frankie wiedział, że on mu pomoże. Że nie zostawi go samego.
Wolał jednak mu o tym powiedzieć. Chciał się przed nim otworzyć, ale nie teraz. Niedługo.
-Frank? Wiesz, że ja Ci pomogę? Możesz u mnie zamieszkać, jeśli chcesz. Nie musisz się martwić. Ja… wiem, że to musi cholernie boleć. Wiem, jak to jest nie mieć praktycznie nikogo bliskiego i żyć w rutynie. Chcę, żebyś był szczęśliwy…- powiedział szczerze czarnowłosy. Nie spodziewał się, że historia Franka tak bardzo go wzruszy. Może i był mężczyzną, ale po prostu chciało mu się płakać, gdy słyszał o tym, co niczemu winny chłopak przeżywał. Nie była ona „typową” historią, którą każdy zna. Ona była… historią Franka Iero. Nigdy jeszcze nie słyszał o czymś takim. To było nienormalne. Gdyby tylko mógł coś zrobić tej cholernej matce… Przecież ona była chora. Wychowała cudownego syna, którego tak potraktowała.
Iero był cudowny, bo dał radę to wszystko przeżyć. Połączył naukę, z opieką nad siostrami, z opieką nad domem… Był po prostu bohaterem. I Way nie twierdził tak dlatego, że Frank mu się podobał, czy coś z tych rzeczy. Po prostu… taka była prawda i chyba każdy tak by powiedział, nieprawdaż?
-Ja..dziękuję. Bardzo Ci dziękuję. Jesteś moim wybawcą, wiesz?- szepnął brunet. Way podniósł delikatnie kąciki ust i odpowiedział:
-Nie jestem. Po prostu wiem jak to jest być samemu. Życie jest do dupy, stary…- stwierdził fakt Gee i uroczo się uśmiechnął.- A teraz mam propozycję… Chodźmy spać i jutro pogadamy. Oprowadzę Cię trochę po Jersey, jeśli oczywiście chcesz. I jak już wspomniałem, to pogadamy. Nawet jeżeli nie będziesz chciał, to i tak to zrobimy.- tym razem cicho się zaśmiał. Nie robił tego tak dawno… Frank natomiast odpowiedział:
-Jestem za. Jestem cholernie zmęczony i trochę snu mi się przyda.- ziewnął brunet.- Oprowadzisz, bo chcę. Pogadamy, pogadamy. I tak sam chciałbym pogadać. W końcu… skoro mamy razem mieszkać?- uśmiechnął się szeroko i pokazał równiutki rząd swoich białych zębów. – Dobranoc, stary.- zaakcentował ostatnie słowo i wyszedł z pokoju.
Way pokręcił głową. Ten chłopak był taki pozytywny! Miał straszne życie, jednak mimo tego nie poddawał się i szedł dalej. Starał się uśmiechać, nie myśleć o tym.
Nie myśląc zbytnio, Gee po prostu położył się na niezbyt wygodnej kanapie i poszedł spać.
Cóż… czego się nie robi dla Iero? Dużo przeszedł, niech ma trochę dobrego.
***
Następnego dnia rano, Gee został obudzony w niezbyt codzienny sposób. Koło niego leżało coś, a raczej ktoś i dosyć mocno pochrapywało. Tym kimś był oczywiście Frankie. Gee nawet nie mógł się na niego gniewać. Czuł, że Frank będzie świetnym przyjacielem.
Wracając do śpiącego Iero…Way przykrył go szczelniej, gdyż na skórze Frankiego można było ujrzeć gęsią skórkę. Nie chciał, żeby chłopak się przeziębił. Sam wrócił do snu, jednak nie na długo, bo Młody delikatnie nim szarpał.
-Co jest? Eeeej, ja śpię!- krzyknął zaspanym głosem dwudziestolatek.
-Nie, już nie śpisz. Ktoś Ci dzwoni do drzwi.- odpowiedział Iero.
„Gnojku Ty jeden, masz tupet! Nie dość, że możesz u mnie mieszkać za darmo, to jeszcze mnie budzisz. Zemszczę się!”- pomyślał Gerard.
-Nie śpię, żebyś wiedział, że nie śpię. Kto do cholerny jasnej?!- I tak powiedział co innego, niż pomyślał. Z niechęcią wstał z łóżka i powlókł się do drzwi. Zajrzał przez wizjer i ujrzał nikogo innego, jak jego cudowną sąsiadkę, która go nachodziła i twierdziła, że Gee trzyma w domu ludzkie zwłoki, bądź więzi ludzi.
-Nie, ty suko spierdalaj.- rzekł i wrócił do łóżka.
Co jak co, ale Gee przeklinał bardzo dużo. Starał się ograniczać, ale ci cholerni ludzie, których tak bardzo nienawidził, no poza jednym wyjątkiem, nie dawali mu chociaż szans na wyleczenie z „nałogu”.
-Kto to?- zdziwił się reakcją ciemnowłosego Frank i położył się obok Gee.
-Później Ci powiem, teraz chcę spokojnie zasnąć, dobrze?- Frank pokiwał potwierdzająco głową i sam poszedł dalej spać.

NIE OGARNIAM BLOGSPOTA XD

10 komentarzy:

  1. Jej, Gee i zwłoki? Więzi ludzi? Porypana ta sąsiadka xD Fajnie, fajnie, podoba mi się. Kocham te myśli gerarda, naprawdę :3 w ogóle masz ciekawy styl pisania. I czekam na następny, bo się ciekawie zaczyna :D
    (nie żeby coś, ale jak Gee się obudził obok frania to już miałam "awwwww" xD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fjanki i Gejajd śpią na kanapie *.*
    Biedny Franio, tak wiele musiał przejść. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej (i wiadomo, z kim ^^)
    Czekam na rozwój wypadków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no nie ma być 3 rozdział bo jak nie to zabije :) *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. "- Nie, ty suko spierdalaj." - rozwaliło mnie to ;) Ja bym tam mu sama pomagała te zwłoki zakonserwować, czy gdzieś wepchnąć pod podłogę ;d Świetnie ;] Pisz dalej, bo masz już wiernych fanów ;>

    // red like a blood

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję,dziękuję,miło:3 trójka już jest w połowie napisana :D

      Usuń
  5. Biedny Frankie : C Ja bym go tak moooooocno przytuliła to od razu by mu się lepiej zrobilo ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz miał być wczoraj, w dodatku jako pierwszy, ale moja komórka uznała, że ma błąd serwera (?) i nie dodała. Nawet fejsa nie chciała otworzyć.. Ale w każdym razie, skoro już mogę do woli korzystać z dóbr blogspota i nie tylko, to jestem i komentuję. więc.. Podoba mi się <3 Ii już mówię, dlaczego. Tak jak prosiłam, żebyś rozpisała niektóre wątki, tak się stało i jestem niezmiernie z tego powodu zadowolona. Dlaczego? Bo przemyślenia i opisy zajmujące wolne miejsce są fajne. No, i widzę, że coś się dzieje! Jest Frank, jest Gerard, jest trudne dzieciństwo, Gee się zmienia i zaczął rozmawiać (toż to totalny przełom w jego życiu, on chyba z wrażenia zmieni patrzenie na świat! <3) i jest fajnie. Naprawdę, fajnie. Jeśli będziesz robić takie postępy z odcinka na odcinek, to jestem naprawdę dumna, ale niedługo będziesz lepsza niż ja! :o

    { savemesorrow & bulletinyourheart }

    OdpowiedzUsuń
  7. wzięłabym wytuliła i wymolestowała Franiulka, takie to kochane i biedne ;.; smutna historia, bo się trzymał, a ta matka jeszcze tak go udupiła, ale suka, ja pierdzielę, tej to bym porządnie przywaliła, że by zdechła w locie, jeszcze takie rzeczy o takim wspaniałym stworzonku opowiada, nie mówiąc, że jak mogła go pobić?!?!?!?! nie, ja się na nią obrażam i porządnie wpierdolę jak spotkam. zauważyłaś, że w co drugim ficku matka Franka jest postacią negatywną? xd
    ale fajnie to jest napisane, ej, to Ty mnie pisz tu trzecią część i to migiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. GŁUPIA JESTEŚ ?! 30! O nie, kochana. To jest za ciekawe, żeby tyle czekać!

    OdpowiedzUsuń