No w każdym bądź razie wielki come-back i tak się nitk nie cieszy, tak, wiem.
Przepraszam, że tak długo, ale musiałam się ogarnąć (czyt. Dorota kazała mi napisać porno) i to coś powstało. Uprzedzam, że +18. Rozdział BYĆ MOŻE pojawi się niedługo, wystarczy, ze go przepiszę z telefonu, ale mi się nie chce. Ale zachce się, jak podacie fajne, szkolne, ANGIELSKIE, Frerardy, ta, to szantaż xd
No nie przedłużając dedykuję to Dorocie i dziękuję Ance za cierpliwośc, jak za każym razem pytałam, czy jest dobrze xd <3 I jescze dziękuję Jagodzie, tej kochanej pedałce <3
-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł...- powiedziałem
ściszonym tonem do chłopaka stojącego obok.
-Dlaczego tak uważasz? - zapytał, jakby zupełnie nie
wiedział, o co mi chodzi. Pokręciłem głową i przybliżyłem się do niego.
-To jest sypialnia Twoich rodziców - wskazałem drzwi, które
prowadziły do owego miejsca - i Ty masz zamiar tam iść ze mną? Wiesz co tam się
działo? - puknąłem go w głowę.
-Wolę o tym nie myśleć - jego mina wyrażała zdegustowanie,
zaczynałem coraz mniej rozumieć tego chłopaka - Jednak my możemy robić lepsze
rzeczy, nie myśląc o konsekwencjach. Rzadko kiedy zdarzają się sytuacje, w
których możemy po prostu zapomnieć o wszystkim, co nas otacza i być razem,
jednością - mówiąc to, ściszał stopniowo głos, a na końcu niewinnie się
uśmiechnął. Złapałem go niepewnie za rękę.
-Nadal nie jestem co do tego przekonany - zacmokałem, a Iero
patrzył mi się prosto w oczy - Możemy co prawda spróbować...- nie dokończyłem,
gdyż poczułem zwinne palce Franka wplatające się w moje czarne, lekko
przydługie, włosy.
Zaśmiałem się pod nosem. Frank był uroczy i kochany,
aczkolwiek bardzo impulsywny. Myślę, że był bardziej dojrzały niż osoby w
naszym wieku. Może i brzmi to dziwnie z ust szesnastolatka, jednak dojrzałość
psychiczna, zarówno jak i fizyczna, jest sprawą indywidualną.
Może to niezbyt normalne, że właśnie w takiej chwili o tym
rozmyślałem, ale było to miłe. Zarzuciłem tylko ręce na szyję chłopaka i
kontynuowałem.
Znam się z brunetem od gimnazjum i wiem, że mimo wszystko
jest dosyć spokojnym, wyciszonym chłopakiem. Nigdy się nie wyróżniał.
Bynajmniej starał się, chociaż sam jego wygląd przyciągał uwagę wielu ludzi, w
tym mnie. Niby niski, szczupły chłopak, ale za to jaki cudowny! Wystarczy
spojrzeć mu w oczy i od razu wszystko staje się piękne. Kolczyk w wardze
dodawał mu drapieżności i przyrzekam - cudownie całuje się z Frankiem, ten
kolczyk tylko dodaje uroku pocałunkowi.
Oblizałem wargi, podczas gdy brunet delikatnie musnął moje
wargi swoimi, chcąc rozpocząć grę wstępną. Nie sprzeciwiałem się, po chwili
wpuściłem jego język do moich ust. Całowaliśmy się namiętnie, aczkolwiek z
uczuciem, które widziałaby nawet osoba z boku, której na szczęście tu nie było.
Wracając do wyglądu Franka - zawsze nosił spodnie z dziurą w
kolanach. Chyba tylko tam nie miał nic wytatuowanego. A skoro mowa o tatuażach,
to Iero miał ich mnóstwo. Kochał ozdoby na ciele i chciał mieć ich jak
najwięcej. "Dziary" nie szpeciły chłopaka, a dodawały mu "tego
czegoś". Nie wyobrażam go sobie bez tego.
Frankie położył jedną dłoń na moim biodrze, dając mi znak,
że chce, abyśmy przeszli do pokoju. Spiąłem się. Nie wiedziałem, czego mogę się
spodziewać, udając się z nim do sypialni. To znaczy, oczywiście wiedziałem, że
będziemy uprawiać seks, rozmawialiśmy o tym wcześniej, nie chcieliśmy, żeby
podczas podobnej sytuacji, któryś z nas, nie byłby pewien co do tego. Teraz,
kiedy rodzice chłopaka wyjechali, natrafiła się idealna okazja to tegoż czynu,
ale mimo to, bałem się. To był gejowski seks, to musi boleć. A że to nie ja
byłem stroną dominującą w związku, byłem pewien, że ten ból przejdzie na mnie.
Wiedziałem, że Frank nie zrobi mi krzywdy, jednak kto by się nie przejmował
będąc na moim miejscu? Kochałem go i chciałem być z nim jak najbliżej się da.
Chciałem być z nim jednością.
Z tegoż powodu, niski chłopak otworzył drzwi i wpadliśmy do
pokoju, nadal obdarzając się pocałunkami. Niemal od razu delikatnie popchnął
mnie na łóżko, dając znak, że nie może już wytrzymać.
Nie zwlekając, ściągnął ze mnie koszulkę i chwilę potem,
starając się chociażby dawać mi przelotne pocałunki, przeszedł do paska od
spodni. Czy to właśnie był ten moment? Dla wielu taki ważny? Miałem stracić
dziewictwo. To było... dziwne. Jednak byłem wdzięczny, że właśnie z Frankiem.
Ten chłopak był naprawdę kochany i gdybym w ostatniej chwili powiedział, że nie
chcę, przestałby. Tak bynajmniej myślę. W każdym bądź razie - im było bliżej,
tym bardziej się bałem. Starałem się nie myśleć o początkowym bólu, tylko o
tym, jak będzie cudownie, kiedy moje czułe miejsce przyzwyczai się do penisa
Iero, który będzie się we mnie zwinnie poruszał. Taką miałem nadzieję, a jak
wiadomo - nadzieja matką głupich. Zaśmiałem się pod nosem ze swojej głupoty,
przez co Frankie na chwilę się zatrzymał i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Nic, nic. Zupełnie nic -
odparłem wesoło.
- Na pewno chcesz? - upewnił się.
- Tak, chcę. Boję się, ale... to chyba musi boleć, prawda? -
szepnąłem. Frank zszedł z moich nóg i usiadł obok mnie, delikatnie obejmując.
- No boli, chyba. Nie wiem, nigdy tego nie robiłem. Ja też
się boję - wyznał - Nie chcę, żeby Cię bolało. Postaram się być delikatny, o
ile Ty chcesz.
- Frank, przestań - odsunąłem się od niego i spojrzałem
prosto w jego oczy i kontynuowałem - Gdybym nie chciał, powiedziałbym Ci,
naprawdę. Chcę, bardzo chcę. Mimo że będzie bolało, wiem, że to tak po prostu
musi być. Proszę Cię, nie przedłużajmy i w końcu to zróbmy - powiedziałem
podniesionym głosem. Iero tylko uśmiechnął się cwaniacko i dosłownie się na
mnie rzucił.
Walka z paskiem nie trwała długo. Nim się obejrzałem,
leżałem w samych bokserkach.
Ze względu na to, że mieliśmy pierwszy raz uprawiać seks, czułem się dosyć niepewnie przez fakt, iż
byłem niemal nagi, kiedy Frank nadal pozostawał w ciuchach. Było to
niezręcznie, nigdy nie pokazywałem się przed kimkolwiek nago, a teraz jak gdyby
nigdy nic, miałem zostać pozbawiony ubrań.
Iero, ku mojej uciesze, odchylił się do tyłu, pozwalając mi
tym samym, zdjąć jego, jakże zbędną, koszulkę. Nie byłem już tak bardzo
skrępowany, ponieważ miałem świadomość, że i Frankie za chwilę będzie półnagi,
niestety po zdjęciu przeze mnie jego bluzki, chłopak odsunął się i dalej
pieścił moje spragnione ciało. Podobało mi się, naprawdę, ale, cholera, mógłby
już być nagi.
Kiedy zjechał ręką na moje bokserki, przez które wystawała
nabrzmiała męskość, zirytowałem się i zabrałem jego dłoń i nie bawiąc się
dłużej w przeciąganie, zsunąłem z niego spodnie wraz z bokserkami i ujrzałem
stojącego na baczność dużego członka chłopaka. Spojrzałem się na niego z
niemrawym uśmiechem i przyciągnąłem go do siebie, łącząc nasze usta razem.
Podczas tegoż pocałunku, mój chłopak delikatnie zsunął ze
mnie bokserki, uważając na bolącą męskość. Szczerze mówiąc, lepiej się czułem,
gdy Frank rozbierał mnie, jednocześnie całując, w pewnym sensie odwracało to
moją uwagę od nieprzyjemnego uczucia nagości, jak na razie nieprzyjemnego,
chociaż uspokoiłem się widząc nagiego Iero, był piękny.
Nagle brunet odsunął się ode mnie i udał się do łazienki,
jak się domyślałem, po jakiś krem. To zbliżało się tak cholernie szybko, że sam
już nie byłem pewien, czy chcę. Targały mną różne emocje i nie każde były
dobre.
Mój oddech nieznacznie się przyspieszył, jak Frankie wrócił,
trzymając w rękach lubrykant, jednocześnie szukając czegoś wzrokiem.
- Frank? – szepnąłem, jednak na tyle głośno, żeby brunet się
otrząsnął. Spojrzał na mnie z uśmiechem i machnął ręką.
- Nic takiego – stwierdził. – Po prostu nie mogę znaleźć prezerwatyw
– powiedział i lekko się zaczerwienił.
Pokiwałem głową. – Chyba nic się nie stanie, jak nie
użyjemy? Przecież to jest zarówno mój, jak i Twój pierwszy stosunek –
stwierdziłem pewnie.
- Zawsze jest jakieś zagrożenie – podrapał się po głowie. –
No nie wiem, nie chcę zbytnio ryzykować.
- Przestań, wiesz, że jesteś zdrowy, ja zresztą też. Nie
przedłużajmy tego w nieskończoność z powodu braku kondomów, proszę cię! Dzieci
mi nie zrobisz przecież! – wypowiedziałem głośniejszym i bardziej oburzonym
tonem, a chłopak niepewnie wszedł na łóżko. – Czego ty się boisz?
- Zamknij się już i się kładź – rozkazał, co mnie zdziwiło,
ale wykonałem polecenie.
- Co chcesz zrobić? – zapytałem głupio. Przecież oczywiste
było, że będziemy uprawiać seks, ale... w taki sposób?
Nie odpowiedział, tylko ułożył się na mnie wygodnie,
aczkolwiek oparł się jednym łokciem o łóżko, żeby nie sprawić mi problemu z
powodu jego ciężaru, mimo że nie ważył wiele i delikatnie przygryzł płatek
mojego ucha, a rękę ułożył na mojej klatce piersiowej i zjeżdżał coraz niżej. Gdy dotarł do celu, przerwał wszystkie
pozostałe czynności i przeniósł swoje usta na moje, zaczynając powoli poruszać
dłonią po moim penisie. Kiedy złapał go całego, cicho jęknąłem, co zostało
stłumione przez nasze połączone wargi.
Poruszał ręką wolno, nie chciał, żebym za szybko doszedł,
tak przynajmniej myślę, jednak podobało mi się tak bardzo, i co najlepsze, nie
bolało. Niestety po chwili zabrał rękę i uśmiechnął się tajemniczo, nie miałem
pojęcia o co mu chodzi, dopóki nie poczułem jego delikatnych warg na moim
członku. Kurwa, jeszcze nic nie zrobił, a ja już czułem, że dojdę.
Nie spiesząc się zbytnio, przejechał koniuszkiem języka po
całej długości mojego penisa, podczas gdy jedną dłonią masował moje lewe udo, a
drugą trzymał na moim biodrze. Kiedy włożył główkę do swoich ust i zaczął ją
pieścić językiem, z moich ust wydobyła się wiązanka przekleństw, dzięki czemu
chłopak włożył członka głębiej. Sam nieświadomie przyciskałem jego głowę do
owego narządu, było tak cholernie dobrze.
Myślałem, że Frank tym razem pozwoli mi dojść, bo mimo
wszystko erekcja wydawała się być coraz większa i bardziej bolesna, mimo przyjemności,
jakie sprawiał chłopak. Wyjął penisa z gardła i zaczął całować moją klatkę
piersiową, zjeżdżając niżej i niżej, skusił się nawet na pocałowanie jego
wcześniejszego obiektu zainteresowania, ale to nie trwało nawet sekundę, takie
miałem wrażenie.
Po raz kolejny przerwał czynność i spojrzał mi głęboko w
oczy.
- Gotowy? – zapytał, nadal się we mnie wpatrując.
- Tak – odpowiedziałem, tym razem pewnie, nie myśląc o tym,
że będzie bolało. Iero tylko westchnął i sięgnął po wcześniej przyniesiony
lubrykant. Chciałem się odwrócić na brzuch, jednak brunet mnie zatrzymał:
- Możesz leżeć na plecach – poinformował.
- W porządku – szepnąłem i zostałem w tej samej pozycji, na
co Frankie się zaśmiał. Posłałem mu pytające spojrzenie – No co?
- Jak się dostanę do wejścia, Sherlocku? – zakpił, po czym
rozszerzył moje nogi i wszedł między nie, zarzucając je sobie na ramiona.
Pokiwałem głową, dając mu znak, że zrozumiałem.
Ta pozycja była wygodna, jednak czułem się niezręcznie. Cóż
się dziwić, leżałem zupełnie nagi, rozkraczony przed Frankiem, a pierwszy raz
zawsze jest krępujący, ale podejrzewam, że byłoby gorzej, gdybym miał być z
kobietą, wszystko jest inne, nie wiadomo, czego może pragnąć, natomiast
mężczyzna miał te same narządy co ja i nie było najgorzej, wiedziałem, co mogłoby
mu się podobać, mimo że nie była to moja działka w związku z Frankiem. Tym
razem nie.
Zauważyłem, że brunet nałożył dużą ilość specyfiku na dłonie
i uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłem uśmiech, wiedząc już, co chce
zrobić. Posmarował moje wejście tymże lubrykantem i zajął się smarowaniem
swoich placów. Znowu zacząłem się panicznie bać. Nie chciałem tego przed nim
okazać, bo mógłby przestać, a tego nie chciałem. To było tak cholernie dziwne;
niby pragnąłem tego, żeby być z Frankiem, moim Frankiem, jednością, ale tak
cholernie się bałem bólu, który temu towarzyszył. Poczułem jak chłopak
delikatnie wsuwa we mnie jeden palec i sapnąłem. Bolało. Trzymał go cały czas w
jednym miejscu, prawdopodobnie chcąc przyzwyczaić mój odbyt do tego, że coś
znajduje się w środku. I, cholera, to wcale nie było przyjemne, ani trochę.
Jednak Frank nie chcąc tego przedłużać w nieskończoność, powoli zginał i
wyprostowywał palec, przez co niemiłosiernie mnie piekło. Miałem wrażenie, że
zaraz umrę, naprawdę.
- Przepraszam,– szepnął tuż nad moim uchem – Ale to zawsze
najbardziej boli, obiecuję, że będzie lepiej – pocałował delikatnie moje
spierzchnięte wargi.
Postanowiłem mu zaufać i wypuściłem powietrze z płuc.
Niemrawo uśmiechnąłem się do Iero, który kontynuował nieprzyjemną część.
Chciałem, żeby to się w końcu skończyło i na miejsce bólu wstąpiła
niewyobrażalna rozkosz, ale jak na razie mogłem o tym tylko pomarzyć.
Odetchnąłem, kiedy brunet wyjął wszystkie palce i
najwyraźniej nie miał już zamiaru ich wkładać z powrotem. Spojrzał się na mnie
niepewnie, a ja tylko przesłałem mu karcące spojrzenie. Nie chciałem, żeby to
tak drastycznie przedłużał, bo coraz bardziej obawiałem się bólu. To były tylko
palce, nie ogromny członek mojego chłopaka.
- Oddychaj tylko – zaśmiał się. Jednak mi tak do śmiechu nie
było, wolałbym ominąć etapy bólu, co niestety nie było możliwe.
- Jaaasne – bruknąłem – Wkładasz, czy tak będziesz się
gapił? Otwarte jest przecież. – westchnąłem,
a Iero zaczął się śmiać. Nim się obejrzałem, nieznacznie przybliżał penisa do
mojego odbytu.
A więc to tak miałem umrzeć, ciekawie.
Powoli wsunął główkę i już miałem ochotę się wycofać.
Przytuliłem się do Franka jak najmocniej się dało. Mogło mu to utrudniać ruchy,
ale nie przejmowałem się tym. Zatrzymał się mniej więcej pośrodku i czekał, aż
przestanie tak boleć.
Nigdy nie czułem potworniejszego bólu, miałem wrażenie, że
rozrywa mnie od środka.
Frankie poruszył się po dłuższym czasie i zaczął wykonywać
delikatne ruchy, które sprawiały mi ten cholerny ból. Pochylił się nade mną i
szepnął – Nadal boli?
- Nadal, ale.. chyba już mniej – odpowiedziałem.
- Zaraz powinno przejść zupełnie.
- Mam nadzieję – wypowiedziałem z nutką sarkazmu w głosie,
której Frank wydawał się nie zauważyć.
W końcu, po jakże długim cierpieniu, ból zaczął znikać, wraz
z coraz to szybszymi i mocniejszymi ruchami Franka. Nie wiedziałem, że mi się
spodoba po takiej dawce nieprzyjemności z tym związanej. A jednak. Teraz już
jęczałem z rozkoszy i nie chciałem, żeby kiedykolwiek się to skończyło.
***