sobota, 15 września 2012

4.

PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO TRZEBA BYŁO CZEKAĆ I ZA TO, ZE JEST TAK BEZNADZIEJNE! Siedziałam ponad miesiąc poza domem, a jak chciałam dodać, to siostra gapiła mi się w komputer, w końcu jej...
Sooł, wracam z ...tym czymś..




4 miesiące później…
Mieszkali razem od czterech, dość  krótkich miesięcy.
Nikt się chyba nie spodziewał, że Gerard, zamknięty w sobie mężczyzna, zacznie nabywać nowe kontakty i to przez jednego krasnala.
Otóż, Frank i Gee lepiej się poznali. Okazało się, że Iero ma dziewczynę. Way był przez ten fakt przygnębiony, ale niezbyt długo, ponieważ brunet zabrał go na imprezę, gdzie poznał Berta, z którym teraz się spotyka.
Frank nic o tym nie wiedział, czarnowłosy bał się jego reakcji.
Jednakże był z Bertem, a właściwie Robertem, szczęśliwy.
Nie otworzył się jednak na tyle, by powiedzieć mu o swoim tragicznym przeżyciu. Wiedział tylko Frank.
W każdym bądź razie, często wychodził, mówiąc Frankowi, że do koleżanki. Nie mógł nic innego wymyśleć…
***
-Gdzie tym razem się wybierasz?- zapytał tajemniczo Frank. Gerard cicho westchnął i odpowiedział:
-Do Lindsey, nie pamiętasz już?- skłamał kruczowłosy.
-Kłamiesz!- krzyknął Iero.
-C-co?
-Nico. Lindsey dzisiaj idzie ze mną i Jamią na piwo, kłamczuchu Ty. Do kogo naprawdę chodzisz przez ten cały czas?- dopytywał.
I tu złapał Gee na gorącym uczynku. Nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Ten gnojek być może odkrył jego sekret i tylko czeka na to, aż Way się ujawni.
-No dobra, i tu mnie masz. Poznałem… E…Elizę, tak Elizę. Nie chciałem Ci nic mówić, bo to jeszcze nic pewnego i… no sam chyba rozumiesz, prawda?- starał się dobrze zagrać. Na jego szczęście, udało się i Frank już dalej nie wnikał, tylko powiedział:
-No to gratuluję, stary! Szczęścia Wam życzę!- krzyknął, zanim jeszcze Way wyszedł.
Uśmiechnął się serdecznie i poszedł w stronę mieszkania swojego chłopaka.
Szedł przez ulicę i trochę myślał.
Kochał Berta, i to dosyć mocno, jednak zauważył, że z dnia na dzień, coraz bardziej podkochuje się we Franku.
Jednak, jak wiadomo, Frankie był heteroseksualny, miał dziewczynę. A Gerard? Miał chłopaka, którego, cholera, kochał i nie chciał zostawiać.
Pomyślał, że to może być chwilowe, błędne zauroczenie, które w końcu przejdzie.
Myślał o tym jeszcze chwilę, dopóki nie doszedł do ogromnego budynku. Wszedł do środka i na domofonie nacisnął liczbę „68”.
Czekał chwilę, aż domownik odbierze.
Czekał jeszcze chwilę…
Po kolejnych chwilach chciał już opuścić budynek, jednak usłyszał głos z domofonu. Odetchnął z ulgą.
-Haaloo?- powiedział, jak wiadomo, Bert. Głos miał zaspany i zachrypnięty.
-To ja. –odpowiedział szybko, krótko i wyraźnie.
-Jaki ja?- Gerard pokręcił głową, wiedział, że Bert będzie chciał teraz się „bawić”
-Way, Gerard Way.
-Nie znam… Przykro mi, do widzenia. – prawie się rozłączył, jednak Gee szybko wtrącił:
-Otwórz mi, do cholery jasnej, bo albo sobie pójdę, albo uduszę Cię przy najbliższej okazji… - sapnął. Na szczęście po groźbie, drzwi otworzyły się.
Winda trafiła na siódme piętro, ciemnowłosy skierował się do drzwi chłopaka. Wszedł bez pukania i zastał Berta siedzącego przed komputerem. Spojrzał na niego oskarżycielskim wzrokiem.
-No coo? Nudziło mi się.- uśmiechnął się. Może nie był za przystojny, jednak Gee bardzo się podobał.
Ale i tak nie dorównywał ślicznej buźce Franka…
„Frank, wynocha z mojej głowy!” – krzyknął sam do siebie w myślach.
-Co Ty taki…dziwny?- spytał Robert. Way zauważył, że stoi jak słup soli przy drzwiach od salonu. Potrząsnął głową i zabrał się za odpowiedź.
-Przepraszam, zamyśliłem się- jak zwykle-pomyślał.- Już się ogarniam. – uśmiechnął się i podszedł pocałować ukochanego. Usiadł okrakiem na Jego kolanach i pogłębił pocałunek. Wplątał palce w jego włosy, były równie czarne jak jego samego, jednak dłuższe. Nie czekając na zgodę kochanka, złapał go mocno za krocze i przerwał pocałunek po to, aby móc przenieść się na jego szyję i ozdobić ją malinkami.
Zdjął z Berta koszulkę, czując jak jego męskość nabrzmiewa.
-Ch-chodźmy do ss-syp-sypialni.- sapnął Robert w usta Gee.
Przenieśli się do sypialni Berta.
Jedyne, co było słychać to głośne jęki, nawet krzyki obojgu.
Doszli bowiem niemal w tej samej chwili.
Szczęśliwi i spełnieni, leżeli obok siebie i wsłuchiwali się w bicie swoich serc.
Gerard podobnież nie był pierwszym kochankiem Berta. Robił to bowiem paręnaście razy z innymi mężczyznami, co Way’owi nie przeszkadzało. Wiedział, że byli to faceci na jedną noc- on nie był.
Dochodziła godzina 23, wiedział, że musi iść do domu, aby nie musieć tłumaczyć się Frankowi.
Pomińmy fakt, że chodził jak kaczka, przez co brunet i tak się zorientuje, że coś jest nie tak.
Pożegnał się ze swoim chłopakiem i udał się na autobus. Nie chciał tracić pieniędzy na bilet, więc pojechał na gapę. Kiedy już miał wychodzić, do autobusu weszła kontrola. Dość gruby facet podszedł do Gerarda i powiedział:
-Bilecik proszę.
Nawet się nie obejrzał, a Way z triumfalną miną wyszedł z autobusu.
***
Wszedł do mieszkania dosyć cicho, jednakże po zapaleniu światła ujrzał sylwetkę Franka.
-Byłeś u chłopaka, prawda?- zapytał młodszy, tak prosto z mostu.
Way’a wryło w podłogę. Jedyne, co przechodziło mu przez myśl to „co kurwa?”
-Czekam na odpowiedź…- przyśpieszał go brunet.
Ale nie, Gerard nie miał zamiaru odpowiadać. Spróbował ominąć Iero i iść do sypialni, niestety dość silny jak na swoją posturę chłopak mu na to nie pozwolił.
Spojrzał mu w oczy i jeszcze raz zapytał:
-Gerard, masz chłopaka?
Nic, cisza.
-Gerard…-sapnął.
-No…m-mam.- jęknął.
Nie, nie chciał mu mówić. Ale nie chciał, nie potrafił go okłamać.
„Życie bywa pojebane…”pomyślał.
-Tak myślałem… No nic, dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś, Gerard? Myślałeś, że nie można mi zaufać? Przecież nikomu bym nie powiedział…- zatrzymał się i chwile pomyślał.- Z-zaraz! Bałeś się mi to powiedzieć! Dlaczego?- naciskał.
-Frank… Jezu, Frankie… Kocham Cię…
***

3 komentarze:

  1. OMG! Ale się porobiło :D Gerard tutaj ma chłopaka, tutaj kocha się w chłopaku O.o Japierdolemojagłowa ! Tylko krótko i niezmiernie ubolewam nad tym, że tak szybko się skończyło... No ale... dajesz smaka ! :P Teraz tylko... jak Frank zareaguje?! Przecież on ma lasencję xD A niech rzuci nią o ścianę i zaciągnie Szanownego Pana Waya do sypialni w celu czynienia wiadomych spraw :D

    -> red like a blood <-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest coś takiego jak ... nie wiem no xD Kocha Berta, jest z nim szczęśliwy, jednakże jest jednocześnie zakochany we Franku. Takie rozdacie xS A nad tym jeszcze nie myślałam, muszę pomyśleć, a nie umiem :C XD postaram sié szybko napisac :D

      Usuń
  2. Haha, mimo że dość chaotycznie napisane, że dużo i szybko się dzieje, to uwielbiam Twój styl. "Bileciki proszę"... HAHAHA :3 Świetne! :) No i kurdeee, to było takie "kocham cię" że hurra, że Frankie nie robi mu wyrzutów za Berta i jest ok, czy wyznaje mu miłość... Jeny, lecę czytać kolejny.

    OdpowiedzUsuń