wtorek, 12 lutego 2013

one-shot

God, nie umiem pisać shotów, tak chujowo skończyłam xd
No w każdym bądź razie wielki come-back i tak się nitk nie cieszy, tak, wiem.
Przepraszam, że tak długo, ale musiałam się ogarnąć (czyt. Dorota kazała mi napisać porno) i to coś powstało. Uprzedzam, że +18. Rozdział BYĆ MOŻE pojawi się niedługo, wystarczy, ze go przepiszę z telefonu, ale mi  się nie chce. Ale zachce się, jak podacie fajne, szkolne, ANGIELSKIE, Frerardy, ta, to szantaż xd
No nie przedłużając dedykuję to Dorocie i dziękuję Ance za cierpliwośc, jak za każym razem pytałam, czy jest dobrze xd <3 I jescze dziękuję Jagodzie, tej kochanej pedałce <3



***
-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł...- powiedziałem ściszonym tonem do chłopaka stojącego obok.
-Dlaczego tak uważasz? - zapytał, jakby zupełnie nie wiedział, o co mi chodzi. Pokręciłem głową i przybliżyłem się do niego.
-To jest sypialnia Twoich rodziców - wskazałem drzwi, które prowadziły do owego miejsca - i Ty masz zamiar tam iść ze mną? Wiesz co tam się działo? - puknąłem go w głowę.
-Wolę o tym nie myśleć - jego mina wyrażała zdegustowanie, zaczynałem coraz mniej rozumieć tego chłopaka - Jednak my możemy robić lepsze rzeczy, nie myśląc o konsekwencjach. Rzadko kiedy zdarzają się sytuacje, w których możemy po prostu zapomnieć o wszystkim, co nas otacza i być razem, jednością - mówiąc to, ściszał stopniowo głos, a na końcu niewinnie się uśmiechnął. Złapałem go niepewnie za rękę.
-Nadal nie jestem co do tego przekonany - zacmokałem, a Iero patrzył mi się prosto w oczy - Możemy co prawda spróbować...- nie dokończyłem, gdyż poczułem zwinne palce Franka wplatające się w moje czarne, lekko przydługie, włosy.
Zaśmiałem się pod nosem. Frank był uroczy i kochany, aczkolwiek bardzo impulsywny. Myślę, że był bardziej dojrzały niż osoby w naszym wieku. Może i brzmi to dziwnie z ust szesnastolatka, jednak dojrzałość psychiczna, zarówno jak i fizyczna, jest sprawą indywidualną.
Może to niezbyt normalne, że właśnie w takiej chwili o tym rozmyślałem, ale było to miłe. Zarzuciłem tylko ręce na szyję chłopaka i kontynuowałem.
Znam się z brunetem od gimnazjum i wiem, że mimo wszystko jest dosyć spokojnym, wyciszonym chłopakiem. Nigdy się nie wyróżniał. Bynajmniej starał się, chociaż sam jego wygląd przyciągał uwagę wielu ludzi, w tym mnie. Niby niski, szczupły chłopak, ale za to jaki cudowny! Wystarczy spojrzeć mu w oczy i od razu wszystko staje się piękne. Kolczyk w wardze dodawał mu drapieżności i przyrzekam - cudownie całuje się z Frankiem, ten kolczyk tylko dodaje uroku pocałunkowi.
Oblizałem wargi, podczas gdy brunet delikatnie musnął moje wargi swoimi, chcąc rozpocząć grę wstępną. Nie sprzeciwiałem się, po chwili wpuściłem jego język do moich ust. Całowaliśmy się namiętnie, aczkolwiek z uczuciem, które widziałaby nawet osoba z boku, której na szczęście tu nie było.
Wracając do wyglądu Franka - zawsze nosił spodnie z dziurą w kolanach. Chyba tylko tam nie miał nic wytatuowanego. A skoro mowa o tatuażach, to Iero miał ich mnóstwo. Kochał ozdoby na ciele i chciał mieć ich jak najwięcej. "Dziary" nie szpeciły chłopaka, a dodawały mu "tego czegoś". Nie wyobrażam go sobie bez tego.
Frankie położył jedną dłoń na moim biodrze, dając mi znak, że chce, abyśmy przeszli do pokoju. Spiąłem się. Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać, udając się z nim do sypialni. To znaczy, oczywiście wiedziałem, że będziemy uprawiać seks, rozmawialiśmy o tym wcześniej, nie chcieliśmy, żeby podczas podobnej sytuacji, któryś z nas, nie byłby pewien co do tego. Teraz, kiedy rodzice chłopaka wyjechali, natrafiła się idealna okazja to tegoż czynu, ale mimo to, bałem się. To był gejowski seks, to musi boleć. A że to nie ja byłem stroną dominującą w związku, byłem pewien, że ten ból przejdzie na mnie. Wiedziałem, że Frank nie zrobi mi krzywdy, jednak kto by się nie przejmował będąc na moim miejscu? Kochałem go i chciałem być z nim jak najbliżej się da. Chciałem być z nim jednością.
Z tegoż powodu, niski chłopak otworzył drzwi i wpadliśmy do pokoju, nadal obdarzając się pocałunkami. Niemal od razu delikatnie popchnął mnie na łóżko, dając znak, że nie może już wytrzymać.
Nie zwlekając, ściągnął ze mnie koszulkę i chwilę potem, starając się chociażby dawać mi przelotne pocałunki, przeszedł do paska od spodni. Czy to właśnie był ten moment? Dla wielu taki ważny? Miałem stracić dziewictwo. To było... dziwne. Jednak byłem wdzięczny, że właśnie z Frankiem. Ten chłopak był naprawdę kochany i gdybym w ostatniej chwili powiedział, że nie chcę, przestałby. Tak bynajmniej myślę. W każdym bądź razie - im było bliżej, tym bardziej się bałem. Starałem się nie myśleć o początkowym bólu, tylko o tym, jak będzie cudownie, kiedy moje czułe miejsce przyzwyczai się do penisa Iero, który będzie się we mnie zwinnie poruszał. Taką miałem nadzieję, a jak wiadomo - nadzieja matką głupich. Zaśmiałem się pod nosem ze swojej głupoty, przez co Frankie na chwilę się zatrzymał i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Nic, nic. Zupełnie nic - odparłem wesoło.                                                                                                                    
- Na pewno chcesz? - upewnił się.
- Tak, chcę. Boję się, ale... to chyba musi boleć, prawda? - szepnąłem. Frank zszedł z moich nóg i usiadł obok mnie, delikatnie obejmując.
- No boli, chyba. Nie wiem, nigdy tego nie robiłem. Ja też się boję - wyznał - Nie chcę, żeby Cię bolało. Postaram się być delikatny, o ile Ty chcesz.
- Frank, przestań - odsunąłem się od niego i spojrzałem prosto w jego oczy i kontynuowałem - Gdybym nie chciał, powiedziałbym Ci, naprawdę. Chcę, bardzo chcę. Mimo że będzie bolało, wiem, że to tak po prostu musi być. Proszę Cię, nie przedłużajmy i w końcu to zróbmy - powiedziałem podniesionym głosem. Iero tylko uśmiechnął się cwaniacko i dosłownie się na mnie rzucił.
Walka z paskiem nie trwała długo. Nim się obejrzałem, leżałem w samych bokserkach.
Ze względu na to, że mieliśmy pierwszy raz uprawiać seks,  czułem się dosyć niepewnie przez fakt, iż byłem niemal nagi, kiedy Frank nadal pozostawał w ciuchach. Było to niezręcznie, nigdy nie pokazywałem się przed kimkolwiek nago, a teraz jak gdyby nigdy nic, miałem zostać pozbawiony ubrań.
Iero, ku mojej uciesze, odchylił się do tyłu, pozwalając mi tym samym, zdjąć jego, jakże zbędną, koszulkę. Nie byłem już tak bardzo skrępowany, ponieważ miałem świadomość, że i Frankie za chwilę będzie półnagi, niestety po zdjęciu przeze mnie jego bluzki, chłopak odsunął się i dalej pieścił moje spragnione ciało. Podobało mi się, naprawdę, ale, cholera, mógłby już być nagi.
Kiedy zjechał ręką na moje bokserki, przez które wystawała nabrzmiała męskość, zirytowałem się i zabrałem jego dłoń i nie bawiąc się dłużej w przeciąganie, zsunąłem z niego spodnie wraz z bokserkami i ujrzałem stojącego na baczność dużego członka chłopaka. Spojrzałem się na niego z niemrawym uśmiechem i przyciągnąłem go do siebie, łącząc nasze usta razem.
Podczas tegoż pocałunku, mój chłopak delikatnie zsunął ze mnie bokserki, uważając na bolącą męskość. Szczerze mówiąc, lepiej się czułem, gdy Frank rozbierał mnie, jednocześnie całując, w pewnym sensie odwracało to moją uwagę od nieprzyjemnego uczucia nagości, jak na razie nieprzyjemnego, chociaż uspokoiłem się widząc nagiego Iero, był piękny.
Nagle brunet odsunął się ode mnie i udał się do łazienki, jak się domyślałem, po jakiś krem. To zbliżało się tak cholernie szybko, że sam już nie byłem pewien, czy chcę. Targały mną różne emocje i nie każde były dobre.
Mój oddech nieznacznie się przyspieszył, jak Frankie wrócił, trzymając w rękach lubrykant, jednocześnie szukając czegoś wzrokiem.
- Frank? – szepnąłem, jednak na tyle głośno, żeby brunet się otrząsnął. Spojrzał na mnie z uśmiechem i machnął ręką.
- Nic takiego – stwierdził. – Po prostu nie mogę znaleźć prezerwatyw – powiedział i lekko się zaczerwienił.
Pokiwałem głową. – Chyba nic się nie stanie, jak nie użyjemy? Przecież to jest zarówno mój, jak i Twój pierwszy stosunek – stwierdziłem pewnie.
- Zawsze jest jakieś zagrożenie – podrapał się po głowie. – No nie wiem, nie chcę zbytnio ryzykować.
- Przestań, wiesz, że jesteś zdrowy, ja zresztą też. Nie przedłużajmy tego w nieskończoność z powodu braku kondomów, proszę cię! Dzieci mi nie zrobisz przecież! – wypowiedziałem głośniejszym i bardziej oburzonym tonem, a chłopak niepewnie wszedł na łóżko. – Czego ty się boisz?
- Zamknij się już i się kładź – rozkazał, co mnie zdziwiło, ale wykonałem polecenie.
- Co chcesz zrobić? – zapytałem głupio. Przecież oczywiste było, że będziemy uprawiać seks, ale... w taki sposób?
Nie odpowiedział, tylko ułożył się na mnie wygodnie, aczkolwiek oparł się jednym łokciem o łóżko, żeby nie sprawić mi problemu z powodu jego ciężaru, mimo że nie ważył wiele i delikatnie przygryzł płatek mojego ucha, a rękę ułożył na mojej klatce piersiowej i zjeżdżał coraz niżej.  Gdy dotarł do celu, przerwał wszystkie pozostałe czynności i przeniósł swoje usta na moje, zaczynając powoli poruszać dłonią po moim penisie. Kiedy złapał go całego, cicho jęknąłem, co zostało stłumione przez nasze połączone wargi.
Poruszał ręką wolno, nie chciał, żebym za szybko doszedł, tak przynajmniej myślę, jednak podobało mi się tak bardzo, i co najlepsze, nie bolało. Niestety po chwili zabrał rękę i uśmiechnął się tajemniczo, nie miałem pojęcia o co mu chodzi, dopóki nie poczułem jego delikatnych warg na moim członku. Kurwa, jeszcze nic nie zrobił, a ja już czułem, że dojdę.
Nie spiesząc się zbytnio, przejechał koniuszkiem języka po całej długości mojego penisa, podczas gdy jedną dłonią masował moje lewe udo, a drugą trzymał na moim biodrze. Kiedy włożył główkę do swoich ust i zaczął ją pieścić językiem, z moich ust wydobyła się wiązanka przekleństw, dzięki czemu chłopak włożył członka głębiej. Sam nieświadomie przyciskałem jego głowę do owego narządu, było tak cholernie dobrze.
Myślałem, że Frank tym razem pozwoli mi dojść, bo mimo wszystko erekcja wydawała się być coraz większa i bardziej bolesna, mimo przyjemności, jakie sprawiał chłopak. Wyjął penisa z gardła i zaczął całować moją klatkę piersiową, zjeżdżając niżej i niżej, skusił się nawet na pocałowanie jego wcześniejszego obiektu zainteresowania, ale to nie trwało nawet sekundę, takie miałem wrażenie.
Po raz kolejny przerwał czynność i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Gotowy? – zapytał, nadal się we mnie wpatrując.
- Tak – odpowiedziałem, tym razem pewnie, nie myśląc o tym, że będzie bolało. Iero tylko westchnął i sięgnął po wcześniej przyniesiony lubrykant. Chciałem się odwrócić na brzuch, jednak brunet mnie zatrzymał:
- Możesz leżeć na plecach – poinformował.
- W porządku – szepnąłem i zostałem w tej samej pozycji, na co Frankie się zaśmiał. Posłałem mu pytające spojrzenie – No co?
- Jak się dostanę do wejścia, Sherlocku? – zakpił, po czym rozszerzył moje nogi i wszedł między nie, zarzucając je sobie na ramiona. Pokiwałem głową, dając mu znak, że zrozumiałem.
Ta pozycja była wygodna, jednak czułem się niezręcznie. Cóż się dziwić, leżałem zupełnie nagi, rozkraczony przed Frankiem, a pierwszy raz zawsze jest krępujący, ale podejrzewam, że byłoby gorzej, gdybym miał być z kobietą, wszystko jest inne, nie wiadomo, czego może pragnąć, natomiast mężczyzna miał te same narządy co ja i nie było najgorzej, wiedziałem, co mogłoby mu się podobać, mimo że nie była to moja działka w związku z Frankiem. Tym razem nie. 
Zauważyłem, że brunet nałożył dużą ilość specyfiku na dłonie i uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłem uśmiech, wiedząc już, co chce zrobić. Posmarował moje wejście tymże lubrykantem i zajął się smarowaniem swoich placów. Znowu zacząłem się panicznie bać. Nie chciałem tego przed nim okazać, bo mógłby przestać, a tego nie chciałem. To było tak cholernie dziwne; niby pragnąłem tego, żeby być z Frankiem, moim Frankiem, jednością, ale tak cholernie się bałem bólu, który temu towarzyszył. Poczułem jak chłopak delikatnie wsuwa we mnie jeden palec i sapnąłem. Bolało. Trzymał go cały czas w jednym miejscu, prawdopodobnie chcąc przyzwyczaić mój odbyt do tego, że coś znajduje się w środku. I, cholera, to wcale nie było przyjemne, ani trochę. Jednak Frank nie chcąc tego przedłużać w nieskończoność, powoli zginał i wyprostowywał palec, przez co niemiłosiernie mnie piekło. Miałem wrażenie, że zaraz umrę, naprawdę.
- Przepraszam,– szepnął tuż nad moim uchem – Ale to zawsze najbardziej boli, obiecuję, że będzie lepiej – pocałował delikatnie moje spierzchnięte wargi.
Postanowiłem mu zaufać i wypuściłem powietrze z płuc. Niemrawo uśmiechnąłem się do Iero, który kontynuował nieprzyjemną część. Chciałem, żeby to się w końcu skończyło i na miejsce bólu wstąpiła niewyobrażalna rozkosz, ale jak na razie mogłem o tym tylko pomarzyć.
Odetchnąłem, kiedy brunet wyjął wszystkie palce i najwyraźniej nie miał już zamiaru ich wkładać z powrotem. Spojrzał się na mnie niepewnie, a ja tylko przesłałem mu karcące spojrzenie. Nie chciałem, żeby to tak drastycznie przedłużał, bo coraz bardziej obawiałem się bólu. To były tylko palce, nie ogromny członek mojego chłopaka.
- Oddychaj tylko – zaśmiał się. Jednak mi tak do śmiechu nie było, wolałbym ominąć etapy bólu, co niestety nie było możliwe.
- Jaaasne – bruknąłem – Wkładasz, czy tak będziesz się gapił? Otwarte jest przecież.  – westchnąłem, a Iero zaczął się śmiać. Nim się obejrzałem, nieznacznie przybliżał penisa do mojego odbytu.
A więc to tak miałem umrzeć, ciekawie.
Powoli wsunął główkę i już miałem ochotę się wycofać. Przytuliłem się do Franka jak najmocniej się dało. Mogło mu to utrudniać ruchy, ale nie przejmowałem się tym. Zatrzymał się mniej więcej pośrodku i czekał, aż przestanie tak boleć.
Nigdy nie czułem potworniejszego bólu, miałem wrażenie, że rozrywa mnie od środka.
Frankie poruszył się po dłuższym czasie i zaczął wykonywać delikatne ruchy, które sprawiały mi ten cholerny ból. Pochylił się nade mną i szepnął – Nadal boli?
- Nadal, ale.. chyba już mniej – odpowiedziałem.
- Zaraz powinno przejść zupełnie.
- Mam nadzieję – wypowiedziałem z nutką sarkazmu w głosie, której Frank wydawał się nie zauważyć.
W końcu, po jakże długim cierpieniu, ból zaczął znikać, wraz z coraz to szybszymi i mocniejszymi ruchami Franka. Nie wiedziałem, że mi się spodoba po takiej dawce nieprzyjemności z tym związanej. A jednak. Teraz już jęczałem z rozkoszy i nie chciałem, żeby kiedykolwiek się to skończyło.
 ***

5 komentarzy:

  1. Dwa najlepsze teksty tego shota to... *dramatyczny werbelek* : Dzieci mi nie zrobisz przecież i A więc to tak miałem umrzeć, ciekawie. Leżałam i kwiczałam :3 Wielki come back? No ja mam nadzieję ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to było słodkie i urocze. <3 Bardzo brakowało mi twoich tworów i się cieszę się, że w końcu wróciłaś.
    Co do angielskich na razie nie mam, ale poszukam i postaram się znaleźć coś ciekawego. Jak mi się uda, to od razu ci napiszę. :3
    Do najlepszych tekstów, które wymieniła już Darsa, należałoby dodać "Wkładasz, czy tak będziesz się gapił? Otwarte jest przecież". To mnie chyba najbardziej z tego wszystkiego rozbawiło. ^__^
    Nie mogę już się doczekać rozdziałów, weny i chęci, bo jak widzę to lenistwo się szerzy! :3

    ~until-the-end-of-everything.blogspot.com~

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś zawsze tak miałam ,że nie trawiłam Franka jako dominującej strony w związku. Nie wiem czemu. A tu mi się podobało. Naprawdę. Było cholernie dobre.



    < with-the-lights-out-is-less-dangerous.blogspot.com >

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką, przeogromną, nieopisaną radością muszę stwierdzić, że wróciłaś (tak, bo oczywiście ty o tym nie wiesz i muszę ci przypomnieć xD) i się z tego przeogromnie cieszę! Nawet nie wiesz, jak mi brakowało twojej twórczości i cudownych rozdziałów! Dlatego czytałam poprzednie po kilka razy, no ale to pomińmy, gdyż ależ ponieważ bo...! Bo jesteś tutaj, come back w wielkim stylu! I o boże! Muszę przyznać, że mimo, iż twoje opo było, a raczej wciąż jest cudne, ten shot jest jeszcze cudniejszy! Poprawiłaś styl pisania i to bardzo. I matko...Sama już nie wiem, co napisać, poza tym, że wspaniale wszystko opisałaś! Dziękuje ci bardzo za poprawienie dnia oraz za tak wspaniałego shota <3 Kocham cię :3

    -and-we-could-run-away.blogspot <-

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po prostu kocham tego shota! Takie to było kochane, urocze, cukrowe, pierwsze... o boże! xD Serio, nie powinnaś mówić, że nie umiesz ich pisać, bo wychodzi ci to całkiem nieźle. Te wszystkie uczucia, towarzyszące pierwszemu kontaktowi fizycznemu między Frankiem a Gerardem były bardzo prawdziwe. A bohaterowie sami w sobie uroczy. Cóż więcej mogę powiedzieć? Czekam na więcej twoich tworów ;)
    Pozdrawiam! xoxo
    your-turn-to-die.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń